sobota, 13 lutego 2016

granie

Gry komputerowe, gry komputerowe itd itd. Czy w takie gry tez na konsoli pogram? Oczywista sprawa jest ze to rynek gier konsolowych pobudzil wszystko do zycia na powrot. A mowa ze tylko o grach komputerowych jest bez sensu i nie przedstawia faktycznej sytuacji.  Dwa słowa odnośnie przywołanego w artykule "pokolenia 386" - nie jestem tego pewien, gdyż nie sprawdziłem ale jednak wydaje mi się, że geneza tego określenia pochodzi od oznaczenie procesora firmy Intel 80386, który na początku lat 90 stanowił podstawę wielu ówczesnych "blaszaków" (PC) - i prawdopodobnie jego masowymi użytkownikami byli młodzi wtedy Koreańczycy. w znaczeniu (chyba, bo z kontekstu tak wnioskuję) "powszechny", "nagminny"? Jako przyrodnik z wykształcenia zawsze rozumiałem, że oznacza to "ograniczony tylko do pokój zagadek warszawa określonego, zwykle niewielkiego, terenu"."To nie pierwszy taki lapsus w "Polityce" i już wcześniej mnie to irytowało, ale siedziałem cicho, bo w końcu każdy się może pomylić. Jednak w powyższym artykule słowo "endemiczny" pojawia się aż dwa razy, a za każdym właśnie w tym dziwacznym sensie. Zgłupiałem nieco - może to u mnie skrzywienie zawodowe? może mainstreamowe znaczenie jest inne? A może ostatnio słowo zmieniło znaczenie i nie zdążyłem zauważyć? Sprawdziłem w słownikach. Słownik PWN podaje; "właściwy danemu terenowi; lokalny"; słownik Kopalińskiego niemal identycznie - "miejscowy, lokalny, właściwy danemu terenowi". Jak powinienem zatem rozumieć stwierdzenie "Piractwo na takich rynkach jak polski ma charakter endemiczny"? Że poza Polską piractwa nie ma? A może - że w Polsce występuje tylko w izolowanych enklawach? Naprawdę to mieli na myśli Autorzy?"Nie miało tam być przypadkiem np. "epidemiczny", "pandemiczny", czy jakiś jeszcze inny "-demiczny"?  by pasowało, ale przynajmniej znaczenie słownikowe nie byłoby niemal dokładnie odwrotne przypisywanemu przez Autorów."Czy rednacz (czy kto tam jest odpowiedzialny za takie rzeczy), nie mógłby skłonić pp. Bendyka i Krusińskiego do sprawdzenia w słowniku, co "endemiczny" po polsku znaczy? Gram na komputerze (obecnie już nie wiele) od około 10 lat... Grałem w różne typy gier... Strategiczne, strzelanki, rpg-i i wiele innych... To, iż brutalność w grach jest duża to wszystko prawda i aby to udowodnić wystarczy sięgnąć po pierwszą lepszą grę tpp albo fpp. Nie prawdą jest jednak, iż gry nie rozwijają a nawet wręcz przeciwnie, ogłupiają. Gdyby nie gry komputerowe (większość jest w języku angielskim, albo spolszczenia są kiepskie, że lepiej po angielsku grać) nie potrafiłbym połowy tego, co potrafię powiedzieć w tym, że pokój zagadek warszawawłaśnie języku. Z gier dowiedziałem się sporo o historii, legendach, i kulturze wielu ludów... Ja osobiście preferuję gry strategiczne, rpg-ie oraz strzelanki różnego rodzaju... Mimo iż gram w nie od dziecka ani razu nie wyszedłem na ulicę się bić, nie okradałem nikogo, nie zabiłem ani nie popełniłem żadnego przestępstwa... I taka jest większość ludzi grających w gry komputerowe... Trzeba sobie zdawać sprawę, że to, co jest w komputerze to fikcja, że w realnym świecie nie "urodzisz" się na nowo jak cię ktoś zabije... A osoby, które popełniają jakieś przestępstwa pod wpływem gier to jest odsetek... Taki sam wpływ, (jeśli nie większy) mają filmy akcji... Trzeba zwrócić uwagę, że duża liczba młodzieżyobecnie spędza sporo czasu na dworze ze znajomymi paląc marihuanę, pijąc alkohol i robiąc wiele innych rzeczy, a niektórzy gracze nie dość, że z gry czerpią przyjemność to jeszcze stają się sławni i czerpią z tego zyski (różnego rodzaju zawody i mistrzostwa w grach). Gdyby nie było gier komputerowych to liczba ludzi, którzy nie mają nic do roboty (lub nie chcą nic robić) był by większy a co za tym idzie i liczba rozbojów itp. incydentów by była większa, bo szukaliby jakiegoś innego zajęcia... Osobiście uważam, że wszystko jest dla ludzi (z paroma wyjątkami jak narkotyki) i jeśli moje dziecko, (jeśli będę miał jakieś a mam w planach mieć) będzie chciało pograć na komputerze to mu pozwolę... Oczywiście nie będzie mógł grać cały dzień i nic poza tym nie robić, ale chwilkę dla relaksu oczywiście, może nawet sam z nim będę grał i że mam go przy sobie, wiem gdzie jest i co robi. Bo rodzic, którego dziecko wychodząc na dwór mówi "idę" i na pytanie rodzica, o której wróci odpowiada trzaśnięciem drzwiami nie wie nic o swoim dziecku, co robi, gdzie jest i z kim jest. Aż pewnego dnia nie przywiezie go policja lub nie dostanie powiadomienia o zatrzymaniu dziecka w izbie  z 3-4 promilami alkoholu we krwi lub zatrzymanego w areszcie... Ja będę szczęśliwy, że moje dziecko będzie przy mnie